9 października wolontariusze Bractwa Małych Stópek ze Szczecina, wzięli udział w I Małopolskim Marszu dla Życia i Rodziny w Krakowie pod hasłem ,,Życiu tak”. Organizatorem wydarzenia była Akcja Katolicka Archidiecezji Krakowskiej oraz środowiska pro life na czele z dr inż. Antonim Ziębą. Uczestnicy ponieśli flagi z wizerunkiem nienarodzonych dzieci i hasłami pro life. Podczas marszu niesione były również relikwie św. Jana Pawła II i wizerunek św. Matki Teresy z Kalkuty.
Całość była podzielona na dwa marsze. Pierwszy z nich rozpoczął się uroczystą mszą św. o godz. 10:00 w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Łagiewnikach pod przewodnictwem J.Em. ks.kard. Stanisława Dziwisza. W trakcie uroczystości krakowianie przekazali pieluchy, które trafią do Domu Samotnej Matki w Wadowicach. Krótsza trasa przewidziana była dla osób starszych i rodzin z małymi dziećmi: msza św. rozpoczęła się o 10.30 w kościele pw. św.Józefa na Rynku Podgórskim. Obie grupy spotkały się w połowie drogi i wspólnie przeszły na Rynek Krakowski.
Żywe świadectwo
Przyjechaliśmy aż ze Szczecina, bo być za życiem to znaczy dawać świadectwo. Nie tylko u nas można zorganizować tak wielką manifestację – byliśmy w Rzymie, Berlinie i wielu innych miejscach. Chcemy dać świadectwo również tu w Krakowie – mówi Jarek, szczeciński wolontariusz Bractwa Małych Stópek. Marsz miał charakter przede wszystkim modlitewny. Mieszkańcy Małopolski wspólnie odmówili różaniec św. oraz koronkę do Bożego Miłosierdzia. Śpiewali również pieśni religijne i nieśli figurę Matki Boskiej, która została wykonana w Gdańsku specjalnie dla Archidiecezji Krakowskiej.
Każde dziecko ma prawo do życia od poczęcia i właściwie nie ma tu o czym rozmawiać. Trzeba tą prawdę zamanifestować, zwłaszcza, że ostatnio było głosy przeciwko życiu. Sama mam dwójkę dzieci i uważam, że każda kobieta powinna przede wszystkim doceniać swoje macierzyństwo – dodaje Jola, współorganizatorka małopolskiego marszu
Rodzina fundamentem
Kard. Dziwisz podkreślał, że nikt ani nic nie zastąpi dziecku rodziny. Przypomniał, że jest ona podstawowym dobrem i podziękował wszystkim tym, którzy są wierni Bogu i stają w obronie prawdy i człowieka; w obronie fundamentalnych wartości. Podkreślił, że właśnie na tym powinniśmy budować cywilizacje miłości.
Dzisiejszy marsz nie jest przeciwko nikomu, to nie jest protest, tak jak ten w ostatni poniedziałek, który był przeciwko życiu. Nasz jest za życiem. Dla życia i rodziny. Dla człowieka. Dla naszych braci i sióstr, którzy jeszcze nie mogą mówić, ale mają prawo ujrzeć światło dzienne. Wypowiadamy się w imieniu tych najmniejszych. To nasza powinność i odruch serca. To podstawowy gest sprawiedliwości i solidarności. To głos miłosierdzia– wyjaśnił duszpasterz.
W krakowskim pochodzie przemaszerowały młode osoby, zaangażowane m.in w służbę porządkową, jak również wiele rodzin z dziećmi, także spoza Krakowa.
Staramy się zawsze uczestniczyć całą rodzina tam, gdzie jest możliwość wyrażenia jak wielką wartością jest życie w rodzinie. Jest to wyraz naszego zaangażowania takiego codziennego i zarazem odświętnego w formie marszu – mówi Jan, ojciec piątki dzieci, który przyjechał z Warszawy
Jestem ojcem i podstawową rzeczą jest dawanie poczucia bezpieczeństwa zarówno żonie jak i dzieciom. Jeśli wzajemnie okazujemy sobie miłość to przyjęcie życia jest radością za każdym razem – dodaje warszawiak.
Wspierać, a nie zabijać
Poseł Halina Szydełko z Rzeszowa poruszyła kwestię gwałtu i destrukcyjnej roli aborcji na życie oraz zdrowie matki.
Dlaczego niewinne dziecko ma być skazane na kare śmierci? Zło nie może być lekarstwem na inne zło. Zło zawsze jest destrukcyjne. Niszczy nie tylko dziecko, ale również matkę. Dlatego trzeba wspierać kobiety, które znajdują się w takich dramatycznych sytuacjach życiowych. Potrzeba nie tylko naszych słów, ale i czynów, bo wspólnie możemy zmieniać świat – wyjaśniła była prezes Akcji Katolickiej. Odwołała się także do dzieci niepełnosprawnych, z wadami genetycznymi:
Nie możemy deprecjonować życia, bo ktoś jest chory czy niepełnosprawny, a nie którzy niestety odmawiają podstawowego prawa właśnie takim dzieciom. Myślą, że taka osoba będzie obciążeniem dla społeczeństwa, a przecież do końca nie wiemy kim stanie się taki człowiek, który być może urodzi się niepełnosprawny. Taka postawa jest nie do przyjęcia – tłumaczyła Pani poseł.
Prawniczka ubiega się też o aktywność w sprawie ochrony życia tuż po urodzeniu.
Jedną kwestią jest upominanie się o życie, a zupełnie inną, ale łączącą jest ochrona tych kobiet i rodzin, które mogą urodzić się niepełnosprawne. Nie można pozostawić ich samych sobie. Aborcja nie będzie nigdy rozwiązaniem. Trzeba otoczyć takie matki opieką – chociażby stworzyć domy opieki dziennej, bo samotne kobiety muszą mieć możliwość by np. wyjść z domu lub zwyczajnie odpocząć – dodała prawniczka.
Poseł wspomniała, że prawo daje poczucie pewnej legalności, ponieważ jeśli na coś pozwala, to teoretycznie oznacza, że dana czynność nie jest zła. Tłumaczyła, że potrzebna jest zmiana świadomości, bo ludzie muszą zrozumieć, że nie wolno zabijać. Wspomniała, że trzeba zmieniać prawo, ale jednocześnie zabezpieczyć i stworzyć godne warunki życia dla tych rodzin, które wychowują chore dzieci.
autor: Anna Pleskot wolontariusz BMS