Mimo stanowczych kroków podjętych przez nowo wybranego prezydenta USA Donalda Trumpa w kierunku ograniczenia dostępu do tzw. „aborcji na życzenie” Stany Zjednoczone to wciąż jeden z najbardziej liberalnych krajów w zachodnim świecie pod względem legalności przerywania ciąży. Tylko w 1990 roku aborcji dokonano na 1 429 247 dzieciach. Ponad 80 procent Amerykanek zwykle wykonuje je w pierwszym trymestrze, czyli do 12 tygodnia ciąży jednak zabieg przerwania ciąży można wykonać w USA zwykle do 24 tygodnia po zapłodnieniu. Co stało się zaczynem takiego stanu rzeczy i jaki związek ma z tym sprawa Roe vs Wade?
Jest marzec 1970 r. w Stanie Teksas, adwokat Linda Coffee i Sarah Weddington podejmują się sprawy ciężarnej Normy L. McCorvey (pseudonim „Jane Roe”, nazwa sprawy wzięła się więc od pseudonimu kobiety oraz nazwiska prokuratora okręgowego Henry’ego Wade’a, który reprezentował stan Teksas), która twierdziła, że jej ciąża była wynikiem gwałtu i domagała się prawa do usunięcia niechcianego dziecka. Prawo stanu Teksas uznawało jednak aborcję za nielegalną, stąd też Sąd Okręgowy w którym toczyło się postępowanie odrzucił pozew Normy. Sprawa „Roe vs Wade” tak bardzo przeciągnęła się w czasie, że Amerykanka zdążyła urodzić dziecko, oddać je do adopcji i odwołać się do Sądu Najwyższego USA, gdzie podkreśliła wielokrotnie, iż została zmuszona przez stan Teksas do urodzenia dziecka.
Mocą wyroku Sądu Najwyższego z dnia 22 stycznia 1973 r. prawo zakazujące aborcji w stanie Teksas zostało obalone. Ta decyzja sądu uczyniła z prawa do aborcji „fundamentalne prawo konstytucyjne”. Sprawa „Roe vs Wade” mocno poruszyła opinię społeczną i ożywiła debatę na temat aborcji między jej zwolennikami, a stanowczymi przeciwnikami. Ci pierwsi argumentowali, że wyrok sądu w tej sprawie to wyraz poszanowania demokracji i wolności jednostki, ci drudzy zaś że jest to wyraz pogwałcenia praw nienarodzonego człowieka, a więc tym samym naruszenia najważniejszych treści zawartych w konstytucji.
Norma McCorvey, której sprawa wywołała tę całą burzę w efekcie stała się aktywną działaczką pro-life, która przyznała się że kłamała na temat tego, iż jej ciąża była wynikiem gwałtu, ponieważ jako młoda osoba padła ofiarą manipulacji. Jej starania o ponowne otwarcie sprawy zostały ostatecznie odrzucone przez Sąd Najwyższy 22 lutego 2005 r. jako opóźnione.
Zmarła 18 lutego 2017 r. w wieku 70 lat.