Wzruszająca historia Charliego Garda i jego rodziców obiegła media na całym świecie. 11-miesięczny chłopiec od urodzenia cierpiący na bardzo rzadką chorobę mitochondrialną zgodnie z decyzją rodziców zostanie odłączony od aparatury podtrzymującej jego życie.
Syndrom wyczerpania mitochondrialnego, to choroba uszkadzająca mózg i powodująca zanik mięśni. Do tej pory ta choroba została zdiagnozowana zaledwie u 16 osób na świecie, niestety Charlie jest wśród nich. Lekarze brytyjskiego szpitala, w którym opiekowano się chorym chłopcem chcieli wbrew woli rodziców odłączyć go od aparatury podtrzymującej go przy życiu. Wówczas rodzice niemowlęcia rozpoczęli batalię sądową, aby ratować życie syna. W całą sprawę zaangażował się Europejski Trybunał Praw Człowieka, który stanął po stronie lekarzy oraz prezydent USA Donald Trump i rzymski Szpital Pediatryczny Dzieciątka Jezus, którzy zadeklarowali pomoc Charliemu i jego rodzicom.
W efekcie udało się odwlec decyzję sądu o odłączeniu chłopca. Ostatnią deską ratunku miała być eksperymentalna terapia w Stanach Zjednoczonych na którą rodzice Charliego uzbierali fundusze za pomocą portalu crowdfundingowego. Niestety 24 lipca pojawiły się kolejne opinie medyczne, wskazujące na nieodwracalne zmiany w organizmie. Dalsze leczenie nie przyniosłoby żadnego efektu, dla chłopca było po prostu za późno.
Rodzice musieli podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu, decyzję o odłączeniu swojego chorego syna od aparatury podtrzymującej jego życie, aby nie skazywać go na uporczywą terapię.
„Szkoła Pełna” Życia ruszyła po raz drugi!
Wraz z uroczystą Mszą Świętą wczoraj oficjalnie ruszyła druga edycja