Wakacje i sezon urlopowy w pełni. Za oknem piękne słońce, a termometry za oknami wskazują temperatury rodem z ciepłych krajów. Czy ktoś w biurze Fundacji Małych Stópek spodziewał się, że 26 lipca organizacja przeżyje najdłuższą internetową cenzurę w historii swojego istnienia? Komu aż tak zależy, aby działaczom pro-life w Polsce, w tym ogromnej społeczności Bractwa Małych Stópek, którzy działają coraz prężniej zamknąć usta i utrudnić przekazywanie treści edukujących i uwrażliwiających na wartość ludzkiego życia od poczęcia?
Oczywiście zdarzało się to już wcześniej. Profil Bractwa Małych Stópek, zrzeszający Obrońców Życia z całej Polski, już wielokrotnie był cenzurowany, a jego administratorzy dostawali wielogodzinne, a czasem kilkudniowe bany. Obrywało nam się głównie za ukazywanie zdjęć z modelem „Jasia” przedstawiającym nienarodzone dziecko w 10. tygodniu życia od poczęcia w skali 1:1, ale nie tylko. Pierwsze problemy z „dziwnymi” ograniczeniami zasięgu postów pojawiły się już ok. 2 lata temu i niestety od tamtego czasu nasiliły się. Nigdy jednak cenzura facebooka tak mocno nie dotknęła również profilu Fundacji Małych Stópek, organizacji powiązanej z BMS od 6 lat pomagającej w bardzo realny, dobrze zorganizowany i konkretny sposób matkom, które w przeszłości dzięki wsparciu zrezygnowały z aborcyjnych zamiarów.
O ile profil Bractwa Małych Stópek służy edukacji, ale również integrowaniu Obrońców Życia w Polsce i zrozumiałe, że ktoś próbuje rozbić jej społeczność, o tyle uderzanie w facebookowy profil i stronę FMS jest już trudniejsze do zrozumienia. Jak bowiem można chcieć szkodzić charytatywnej działalności jakiejkolwiek organizacji i utrudniać jej promocję oraz docieranie do nowych darczyńców? Za pośrednictwem strony dlazycia.info oraz portali społecznościowych jako Fundacja nie tylko informujemy o bieżących potrzebach naszych podopiecznych, ale relacjonujemy również wszelkie pomocowe „sukcesy”. To na facebookowym profilu Fundacji można zobaczyć w jaki sposób pożytkujemy środki otrzymane od wspierających nas ludzi i codziennie śledzić dobro, które dzieje się za ich wkładem. Zyskujemy wiarygodność w oczach kolejnych osób i zyskujemy nowych darczyńców – bez nich przecież nie możemy pomóc na tak szeroką skalę jak udaje nam się to teraz.
Kiedy więc widzimy jak połowa postów znika z naszego profilu, a inni użytkownicy zgłaszają nam, że nie mogą udostępniać naszych postów, bo administrator fb uznał je za „groźne”pytamy dlaczego?
Dlaczego utrudnia nam się niesienie pomocy i kontakt z ludźmi?
Anna Piotrowska