Przyznam się, że do napisania tych kilku słów skłoniła mnie sprawa ks. Stryczka opisana przez pewien portal. To medium informacyjne nie należy do tych, które bym cenił za wiarygodność i dlatego jeżeli są to pomówienia, powinno ponieść daleko idące konsekwencje. Jednak jeśli choć cześć z tego co przeczytałem, w umieszczonym tam artykule jest prawdą, to życzę księdzu Jackowi aby poniósł konsekwencje swoich czynów.
Jednakże nie chcę pisać o tej sprawie, ale o Fundacji Małych Stópek, którą kieruję. Nieraz jestem pytany o „przepis na powodzenie Małych Stópek”. Odpowiadam, czujemy położenie naszych podopiecznych, a jak czujemy to i działamy, bo ich problem staje się naszym problemem. Najczęściej jest tak, że to tylko ja znam wagę sprawy po kilkugodzinnych rozmowach i wsłuchiwaniu się w płacz moich rozmówczyń. Pozostała część zespołu fundacji zaledwie słyszy krótką relację, która tak naprawdę nie odzwierciedla sytuacji wymagających naszej interwencji. Nie odzwierciedla, no chyba że wyrażona jest moimi emocjami.
Ostatnio w gronie osób związanych z fundacją została zasygnalizowana potrzeba większego zrozumienia tych, którym pomagamy i nie chodzi tylko o prezesa fundacji, osobę bezpośrednio rozmawiającą ale także i tych którzy wykonują prace pomocnicze jak transport, magazynowanie, praca przy komputerze czy pakowanie i wysyłka pieluch. Po prostu potrzebna jest empatia całej fundacji i to ona ma mobilizować do jeszcze lepszego działania, fachowości i pozyskiwania kolejnych darczyńców, czyli kolejnych empatycznych osób, współczujących i rozumiejących trudne położenie innych.
Słyszałem o tym jak pracownicy firm dla podniesienia swoich walorów brali udział w różnego rodzaju surwiwalach, kreatywnych imprezach motywujących do jeszcze lepszej, jeszcze większej, jeszcze efektywniejszej pracy. Zespołowi mojej fundacji nie są potrzebne tego typu rozwijające szkolenia ale kontakt z osobami chorymi, biednymi z niepełnosprawnością fizyczną czy intelektualną. Już wiem gdzie wybierzemy się na …szkolenie pracownicze.
ks. Tomasz Kancelarczyk
Ps. Na dobrą sprawę wystarczy odejść od komputera wyjść z domu, samochodu, biura i rozglądać się, bo ci którzy potrzebują pomocy są wokół nas. Wrażliwych zapraszam do udziału w działaniach Fundacji Małych Stópek