Zadzwoniła do mnie pani Zdzisława z informacją, że Ryszard umarł… Długo rozmawialiśmy, a właściwie to ja słuchałem jak pani Zdzisława opowiadała o zmarłym. Przez cały czas swojej choroby, gdy już wiedział, że niewiele życia mu pozostało, wielokrotnie powtarzał: „…Bóg życie dał i Bóg je zabierze.”.
Mówił to, jakby chciał rozwiać obawy innych o to, że może targnąć się na swoje życie. Pani Zdzisława często prowadziła z nim rozmowy o Bogu, a dużo miał jej do powiedzenia, bo jak mówił: „Bezsenne noce naznaczone bólem, to był czas spędzony z Nim.”.
Niesamowicie śmierdzący zakątek podziemnego garażu gdzie spał, był miejscem mistycznego spotkania z Bogiem. Ryszard w hospicjum nie tylko otrzymał środki uśmierzające ból, ale także pojednał się z Bogiem w Spowiedzi świętej. Usłyszałem od niej o jego niesamowitej przemianie.
„…proszę księdza przed śmiercią on cały dzień się uśmiechał, był niesamowicie pogodny.”
Dziękuję tym wszystkim, którzy w przeróżny sposób włączyli się w pomoc panu Ryszardowi. Kilkanaście tysięcy złotych, które wpłynęło na konto Fundacji Małych Stópek zostało przekazane na rzecz dwóch hospicjum, które było zaangażowane w tę sprawę. Dzięki temu pomogliśmy nie tylko jemu, ale i wielu innym ciężko chorym.
ks. Tomasz Kancelarczyk
Dla tych, którzy nie poznali historii, Ryszard był chorym i bezdomnym, którego w ostatniej chwili udało nam się umieścić w hospicjum.