Była kobietą delikatną, wrażliwą i ofiarną, a przy końcu swego życia – heroiczną. Szczególnie bliska nam, obrońcom życia.
Żona, matka, lekarka – wykształcona, zaradna, zawsze gotowa do służby. Wierna Bogu i oddana rodzinie.
Pracowała w szeregach Akcji Katolickiej i Stowarzyszeniu św. Wincentego a Paulo 👩⚕💉🏥. Uzyskała dyplom z medycyny i chirurgii, otworzyła klinikę medyczną w Mesero, a po zrobieniu specjalizacji z pediatrii, prowadziła swoją praktykę lekarską w Mediolanie.
Jej świętość objawiła się w pełni na drodze małżeńskiej i rodzinnej. Przeczytajcie poniższy fragment 👇
„(…) Na dziesięć dni przed ślubem Joanna pisała do Piotra: „Chciałabym, aby nasza nowa rodzina mogła się stać jakby wieczernikiem zjednoczonym wokół Jezusa (…). Państwo Molla chcieli mieć dużo dzieci. Rok po ślubie, w 1956 r., urodził się Pierluigi. W 1957 r. przyszła na świat Maria Zita, a dwa lata później – Laura. W 1962 r. miało urodzić się kolejne dziecko. We wrześniu 1961 r., pod koniec drugiego miesiąca ciąży, okazało się, że w macicy Joanny rozwinął się włókniak, który zagrażał rozwijającemu się płodowi i życiu matki. Mimo wskazań medycznych do przerwania ciąży, Joanna zdecydowała się donosić ją do końca. Wiedziała, zwłaszcza jako lekarz, że stan jest poważny. Zdawała sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa. Od początku stanowczo domagała się ratowania życia dziecka za wszelką cenę. Operacja usunięcia włókniaka udała się, dziecko mogło rosnąć bez przeszkód, ale stan zdrowia matki pogorszył się. Był to trudny czas dla całej rodziny. Mimo gorących modlitw o ocalenie matki i dziecka, Bóg zdecydował inaczej. 20 kwietnia 1962 r., w Wielki Piątek, Joanna przyjechała do szpitala. Nazajutrz rano urodziła zdrową, piękną córeczkę, ale sama znalazła się w agonii. Tydzień później – 28 kwietnia 1962 r. zmarła. Oddała swoje życie za dziecko, by mogło się bezpiecznie urodzić. Miała niecałe 40 lat.
Mąż po jej śmierci powiedział: „Aby zrozumieć jej decyzję, trzeba pamiętać o jej głębokim przeświadczeniu – jako matki i jako lekarza – że dziecko, które w sobie nosiła, było istotą, która miała takie same prawa, jak pozostałe dzieci, chociaż od jego poczęcia upłynęły zaledwie dwa miesiące”.
Źródło:
https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/04-28c.php3
Św. Joanno Beretto Mola, módl się za nami❗ 🙏
P.S Zdjęcie z naszej sali wolontariusza 😊
https://www.facebook.com/FundacjaMalychStopek/photos/a.662899640490064/2895907477189258/?type=3&__tn__=-R