Transport paneli podłogowych i tego wszystkiego co potrzebne do ich położenia oraz kilkanaście worków masy samopoziomującej miał być szybki na tyle, abym wrócił na plebanie o normalnej porze.
Najpierw przeciążony samochód i powolna jazda, a potem… szerszenie, które w ilości kilkudziesięciu wleciały do domu, chyba do światła. Po wygranej walce z owadami zabraliśmy się do rozładunku, robiąc to po ciemku, tak aby nie ściągnąć znów kumpli tych co polegli.
Wydane 8 tysięcy zł, zmęczenie ale i zadowolenie, że ruszymy z robotą. Dodam tylko, że musimy się spieszyć, bo pierwsze mamy z dziećmi przyjadą tu na początku listopada. Darczyńcom dziękuję, ale i zapraszam kolejnych, bo już niedługo muszę kupić 80 metrów kwadratowych gresu. Nawet boję się myśleć o kosztach robocizny. Na teologii nas nie uczyli wykładać kafelków, ja tego nie zrobię.
Kto może niech poślę złotówki na konto fundacji wpisując w tytule DAROWIZNA DOM, a do mnie sms na 608752142 z info ile poszło, co jest wskazane ale niekonieczne.
ks. Tomasz Kancelarczyk
PS Dzięki temu, że rok temu wielkim wysiłkiem wyremontowaliśmy pokój na ,,w razie czego” to godzinę temu znalazła w nim schronienie kobieta z dwójką dzieci. Wiem, że i ten dom będzie miejscem schronienia, odpoczynku i ratunku dla wielu kobiet.