Myślałem, że będę miał wolny dzień, w którym zajmę się nic nierobieniem. Czułem, że taki mały reset przydąłby mi się. Stety, niestety otrzymałem telefon z prośbą o pilną interwencję. Chodziło o natychmiastowe ulokowanie w bezpiecznym miejscu młodą kobietę z małym dzieckiem. To bezpieczne miejsce było potrzebne ze względu na partnera prześladowcę, zawsze pod wpływem środków. Nie trzeba mi tłumaczyć co jest ważniejsze. Szybko ogarnąłem się i pojechałem pod wskazany adres aby przetransportować ich do naszego Domu Małych Stópek gdzie akurat zwolniło się miejsce. Musiałem pokonać trasę 150 km. Wieczorem wróciłem na plebanię zmęczony ale i zadowolony, że kobieta i dzieciątko przez najbliższy rok będą mieli ciepło i nade wszystko bezpiecznie i spokojnie. Jakie było moje zdziwienie i rozczarowanie kiedy na drugi dzień osoba dyżurująca w tym domu poinformowała mnie, że ta kobieta dzisiaj chce wyjechać i wrócić do domu. Prosiła aby ją odwieść do najbliższej stacji PKP, gdzie będzie na nią czekał ojciec jej dziecka. Co się stało? Nie podobało się jej nowe miejsce zamieszkania? Niemożliwe. Wiem i bym się założył, że tak właśnie było. On zadzwonił do niej mówiąc, że ją kocha, że przeprasza i że na pewno się poprawi i że nie będzie już jej bił i znęcał się nad nią. Wcale się nie zdziwię jak sprawa wróci do nas jak bumerang. Tylko nie wiem czy będę na to przygotowany, bo przypuszczam, że miejsce będzie już zajęte. Szkoda mi, nie tego dnia który miał być dniem mojego odpoczynku ale szkoda mi tej kobiety i jej dzieciątka. Jak widać są różnego rodzaju uzależnienia.
ksiądz Tomasz Kancelarczyk

Dołącz do grona obrońców życia człowieka https://www.facebook.com/BractwoMalychStopek