Ciąg dalszy tego https://www.facebook.com/photo?fbid=474631501361559&set=a.457784303046279
Po obozie wspólnoty Wiara i Światło, wspólnoty osób z niepełnosprawnością intelektualną, ich rodzin i przyjaciół czułem się dowartościowany. Oto ja, niegdyś pełen strachu przed tymi osobami, teraz suchą nogą przeszedłem po obozowych doświadczeniach. Nie mogło być inaczej, gdyż tam mnie nikt się nie pytał czy ja mam jakieś opory przed jak się wtedy mówiło upośledzonymi. Po prostu słyszałem, kleryk zrób to czy tamto, poprowadź wózek inwalidzki, przypilnuj, idź na spacer z tą osobą. Skoro jestem po obozie w Łysogórkach no to ja jestem z nimi za pan brat, już się ich nie boję, już ich akceptuję. Otóż nic mylnego, tak naprawdę było całkiem inaczej. Pewnego dnia prawda wyszła na jaw. Stałem na szczecińskim przystanku tramwajowym, na tak zwanej wysepce. Byłem wtedy klerykiem rozpoczynającym trzeci rok seminarium duchownego, więc jeszcze bez sutanny …na całe szczęście. W pewnej chwili usłyszałem Ewę (tę na zdjęciu), która stojąc po drugiej stronie ulicy krzyczała ile tylko miała sił w gardle …Tomek ! Kocham cię! Spojrzałem na nią i natychmiast odwróciłem się w przeciwną stronę udając, że to nie do mnie. Ewa nie dawała za wygraną i po raz kolejny powtórzyła miłosne wyznanie w moją stronę. Przystanek nabity ludźmi oczekującymi na tramwaj, i wszyscy z bananem na twarzy, tylko ja spanikowany, że ktoś się domyśli, że to o mnie chodzi. Chociaż czułem się umiarkowanie bezpieczny, gdyż mnie i Ewę dzieliła droga z pędzącymi samochodami. Jednakże dla Ewy to nie była żadna przeszkoda. Usłyszałem pisk opon i kontem oka zobaczyłem jak Ewa na czerwonym świetle pokonuje ulicę i zmierza w stronę swojego ukochanego, czyli w moja stronę. O Boże. Podbiegła do mnie i z tą samą mocą głosu albo i większą, wykrzyczała Tomek! Kocham cię! Masz papierosa! Wtedy paliła i nawet obce osoby prosiła o fajeczkę. To co wtedy miałem na twarzy to na pewno był największy burak jakiego można sobie wyobrazić. Jak dobrze, że wtedy jeszcze nie miałem sutanny, wtedy to byłby wstyd. Wszyscy na przystanku wiedzieli, że ten młody to się wstydził tej niepełnosprawnej intelektualnie kobiety. Tak, ja się jej wstydziłem, a wcześniej to mnie się tylko tak wydawało, że ich akceptuję. Co prawda ich akceptowałem na obozie w zamkniętej grupie. Od tego wydarzenia powiedziałem sobie, że już nigdy nie będę się ich wstydził. Tak też się stało, a Ewa to sprawdziła, ale o tym to potem. CDN
Ks. Tomasz Kancelarczyk
PS. Zachęcam do polubienia strony Wiara i Światło Szczecin https://www.facebook.com/profile.php?id=100064441406503 Może i Ty kiedyś będziesz miał/ła to szczęście spotkać te osoby.

Dołącz do grona obrońców życia człowieka https://www.facebook.com/BractwoMalychStopek